13:21

Podsumowanie lipiec 2017!

Podsumowanie lipiec 2017!



          Witajcie! Koniec lipca, połowa wakacji i dokładnie połowa mojego urlopu. Moje życie doszczętnie pochłonęło remontowanie i urządzanie nowego domu. Aktualnie gonimy jak wariaci, aby zdążyć zrobić jak najwięcej jeszcze przed wrześniem. To termin przeprowadzki i niestety, a może to i dobrze ale zbliża się on nieubłaganie. Obiecywałam sobie, że w wakacje, podczas urlopu i jeszcze kilkanaście razy wcześniej nadrobię zaległości, przygotuje parę postów naprzód, żeby mieć chwilę wytchnienia i nie spychać bloga na dalszy plan. Niestety to wszystko jak zwykle nie wypaliło. Mam nadzieję, że tym razem będzie łatwiej i jakoś poradzę sobie z goniącym mnie czasem i obowiązkami. Trzymajcie kciuki!


Przeczytane w lipcu: 

1. "Światło, które utraciliśmy" Jill Santopolo ->> tutaj

          Pozycja wyjątkowa, niepowtarzalna, jedyna w swoim rodzaju. Jedna z lepszych lekkich i kobiecych pozycji. Naprawdę wciągnęła mnie i nie pozwoliła odetchnąć choćby na chwilę. Ludzie, których połączyło coś wyjątkowego. Ich miłość, ich światło było tak silne że nie raz pokonało bariery stawiane przed nimi, tylko czy pokonało mury, które same przed nią postawili? Wybory, których dokonujemy zawsze mają swoje konsekwencje, z którymi chcąc lub nie, musimy się zmierzyć.


Statystyka lipiec: 
Przeczytane książki:1
Ilość stron: 348
W centymetrach: 2,4

Statystyka 2017:
Przeczytane książki: 11
Ilość stron: 3915
W centymetrach: 27,6


14:01

"Światło, które utraciliśmy" Jill Santopolo

"Światło, które utraciliśmy" Jill Santopolo




„Patrzymy na świat przez pryzmat naszych pragnień, żalów, nadziei i lęków.”

„Niektóre relacje przypominają jej pożar, są tak potężne, wszechogarniające, majestatyczne i niebezpieczne. Możesz w nich spłonąć, zanim się zorientujesz, jak bardzo cię pochłonęły. Inne są podobne do ognia na kominku, który pali się jednostajnie, dając ciepło i tworząc przytulną atmosferę.”

„To właśnie miłość. Sprawia, że człowiek czuje się nieskończony i niezwyciężony, jakby cały świat stanął przed nim otworem. Niestraszne mu żadne przeszkody, a każdy dzień jest pełen cudów.”



          Niektóre dni sprawiają, że zmienia się nasze życie, zmieniamy się my i wszystko wokół. Nie mam na myśli w tej chwili dnia ślubu, czy narodzin dziecka, a na przykład 11 września 2001 roku, czyli dzień zamachu na World Trade Center w Nowym Jorku. Tego dnia Lucy i Gabe poznali się i bardzo przypadli sobie do gustu, ale również zrozumieli,  jak kruche jest życie,  i że nie można go po prostu przeżyć, należy dać coś od siebie światu i ludzkości.

          Ich drogi splatają się i tworzą idealną parę. Piękni i młodzi,  chcący coś osiągnąć. Oboje pragną wpłynąć na ludzi, zmienić ich poglądy i nauczyć czegoś nowego, uwrażliwić ich na problemy drugiego człowieka. Wszystko układa się doskonale, dopóki Gabe nie dostaje propozycji pracy w charakterze  wojennego fotoreportera. Żadne z nich nie chce zrezygnować ze swojej pasji i ścieżki kariery, ich koniec jest nieuchronny, ale czy to właściwy wybór?

          Gabe to młody, troskliwy i opiekuńczy mężczyzna. Fotoreporter, który chce uchwycić  świat takim jaki jest, z bólem i cierpieniem, które w trakcie wojny jest wszechobecne. Jest zdolny do poświęceń, nie tylko wdrapując się na skały i klęczący z aparatem fotograficznym, ale również poświęcając swój związek.

          Lucy to kobieta pragnąca miłości i czułości. Jest niezwykle inteligentna i chce zrobić coś więcej dla świata, dlatego zamiast pracować w marketingu i reklamie zajęła się pisaniem scenariuszy dziecięcych bajek. W ten sposób chce wpłynąć na wychowywanie i rozwój dzieci.

          Rozstanie dla Lucy było strasznym przeżyciem i długo musiała się po nim zbierać. Rozumiała Gabe i jego chęci, jednak nie była w stanie zrozumieć dlaczego ją zostawił, czemu nie chciał spróbować wrócić do niej. Sama również nie była gotowa do poświęcenia swojej kariery i wyruszenia z ukochanym. Życiowe  wybory rozdzieliły ich i złamały serca, ale żadne z nich nie zmarnowało tego czasu. Poświęcili się swoim pasjom i pracy, z której próbowali wycisnąć coś jeszcze. Lucy swoje szczęście odnalazła u boku Darrena. Uroczego i trochę starszego od siebie. Zdecydowany i kochany chciał być dla niej oparciem, jej adoratorem, kimś kto ją rozśmieszy, zaskoczy i sprawi radość. Pomimo pewnych niedoskonałości razem stworzyli wspaniałą rodzinę.

          Niektórzy mówią, że każde uczucie, które nazywamy miłością jest inne. Miłość pierwsza, młodzieńcza, szalona wręcz nieskazitelna. To z nią porównujemy większość kolejnych związków i oblicz tego uczucia. Lucy bardzo kochała Gabe’a. To była miłość wyjątkowa, silna więź pełna zrozumienia i czułości. Rozumieli się bez słów, czyny, pasje, cele, to wszystko łączyło ich. Byli jak dwie połówki jabłka, które ktoś przekroił na siłę. Miłość do Darrena była inna, co nie znaczy że nie była szczera czy prawdziwa. Kochała jego i dzieci, tylko nie potrafiła zapomnieć o swojej połowie jabłka.

          Książka jest wspomnieniami Lucy. Opowiada ona o swoim życiu, relacjach z Gabe’m i resztą bohaterów, o decyzjach które podjęła i ich skutkach. Nie raz stanęła przed bardzo ciężkim wyborem. Czy wybrała właściwie? Czy na pewno tak ma wyglądać jej życie? Co by było gdyby? Te pytania nie raz nękają bohaterkę. Ciężko jest nam stwierdzić czy dobrze robimy, to zwykle okazuje się po jakimś czasie. Ale czy na pewno byśmy chcieli zrobić inaczej? Gdybyśmy nie podjęli takiego kroku, to czy bylibyśmy tutaj gdzie jesteśmy? To pytania bardzo trudne i zwykle nie daje się znaleźć na nie odpowiedzi. Czy Lucy się udało? Zachęcam do przeczytania tej historii.

          Prawdziwa miłość, życiowe dylematy i jedyni tacy bohaterowie. Gorąco polecam!


__________________________________________________________
Jill Santopolo, „Światło, które utraciliśmy”, Otwarte, 2017, 348 stron

Copyright © zazakladka.blogspot.com , Blogger