14:05

PRZEDPREMIEROWO "Straceńcy" Ingar Johnsrud




"W przeciwieństwie do zwierząt człowiek ma zdolność dostrzegania w innych siebie. Stawiamy się w miejscu cierpiącego, domyślamy się jego bólu. Nazywamy to współczuciem. Ale współczucie nie występuje samo. Żyje w symbiozie z ciemniejszą stroną człowieczej duszy."



          Fredrik Beier budzi się pewnego razu po próbie samobójczej. Jak to się stało? Dlaczego to zrobił? Nie pamięta. Ludzki umysł czasami kamufluje wspomnienia, aby chronić nas, dopiero po jakimś czasie, gdy nastąpi impuls, jakiś mały punkt zaczepienia staje się to, niczym przekręcenie zamka w drzwiach i otwiera TO wspomnienie, pamięć wraca. Nadkomisarz Fredrik nie pamięta co pchnęło go do takiego czynu, dlaczego połknął znaczną ilość tabletek, wiedząc że w połączeniu z poprzednio wypitym alkoholem może stracić  życie. Odpowiedź na to pytanie musi zaczekać, ponieważ to nie jedyny problem mężczyzny. 

          Fredrik wraz z Kafą Iqbal odnajdują zwłoki w dwóch różnych zakątkach miasta. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie to, że dowody wskazują na jedną i tą samą osobę. Dodatkowo w obu miejscach znajdują taką samą fotografię małej dziewczynki podpisaną "Kalypso". Co oznacza ta fotografia? Dlaczego mężczyźni figurują pod tym samym imieniem i nazwiskiem?  To nie jedno zmartwienie śledczych. Beier zostaje napadnięty, a  z miejsca zbrodni znikają wszelkie dowody. Trop i ślady po których idą policjanci, rozmywają się niczym ślady na wodzie. Wygląda na to, że ktoś ma bardzo wiele do ukrycia, i za wszelką cenę nie chce odkryć kart. Kto to taki? Jaki ma cel udaremniać działania policjantów? 

          Zagadka wydaje się nie do rozwiązania, wiele osób nie chce mówić lub nie może. Jak policjanci mają sobie poradzić, gdy kolejne tropy urywają się? Trupy, diaboliczne egzekucje, tortury i znikające ślady. To wszystko sprawia, że człowiek nie wie komu może zaufać... 
          "Straceńcy" są owiani od samego początku mgłą tajemniczości, pełną niedopowiedzeń. Niewiedza bohaterów i nas sprawia,  że zagadka nie jest tak prosta do rozwiązania, ginące dowody i niewyjaśnione czyny osób trzecich, tych niewidocznych sprawiają, że czujemy ten dreszcz emocji i podniecenia, a nawet frustrację. Retrospekcje, które nie odsłaniają szczególnie z początku niczego więcej, nie nakreślają rozwiązania, wręcz przeciwnie, przez długi czas sieją zamęt. To wszystko to celowe zabiegi autora, aby wzbudzić w nas ciekawość, zainteresowanie, abyśmy śledzili każdy krok bohaterów. 

          W książce czuć męską dłoń, mocną i zdecydowaną. Fredrik, który bezdyskusyjnie gra główną gorę w tej sztuce, jest zagubiony w sobie, pełen niepewności do samego siebie, żalu o to,że nie mógł postąpić inaczej, że znowu musi zawieść bliskich, i nie umie rozmawiać z nimi szczerze i otwarcie, mimo wszystko jest mężczyzną. Prawdziwym mężczyzną z krwi i kości. Andreas Figueras jest wieloletnim partnerem Fredrika. Zawsze blisko przyjaciela, darzy go ogromnym szacunkiem i zaufaniem, niestety on również ściga się ze swoimi demonami przeszłości. Czy będzie w stanie je pokonać? Czy mężczyźni nie stracą zaufania do siebie, przez pewne niedomówienia? Oraz Kafa Iqbal, to kobieta, która bardzo szybko awansowała w swojej karierze, i niestety popełnia jeszcze błędy, przez które będzie musiała trochę wycierpieć. Jest kobietą tajemniczą, ambitną i bardzo mocno zaangażowaną w swoją pracę. 

          Czy to wszytko da się połączyć? To jeden z lepszych thrillerów, który naprawdę trzyma w napięciu do samego końca. Ingar Johnsrud nie pozwoli wam odłożyć książki nawet na chwilę, tutaj nie ma czasu na odpoczynek czy chwilę wytchnienia. Czy rozwiązanie kryje się za rogiem? Jesteś pewien, że już wiesz? A co jakby dorzucić do tego wszystkiego śmiercionośny wirus ospy prawdziwej? 


_____________________________________________
Ingar Johnsrud, "Straceńcy", Otwarte, 2017, 566 stron 



Premiera książki 15 luty 2017. 



Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki serdecznie dziękuje wydawnictwu Otwarte. 

4 komentarze:

  1. Książkę Johnsruda rzeczywiście czyta się szybko, a akcja goni w niej akcję. Sama właśnie skończyłam lekturę. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka porywająca. Jana pewno wrócę do pierwszego tomu, bo nie miałam okazji przeczytać ;)

      Usuń
  2. Czytałam tę książkę przedpremierowo i naprawdę mi się podobała. Nie była idealna, bo miejscami akcja była bardzo nierówna, ale ogólne wrażenie jest bardzo dobre. :)

    Gorące pozdrowienia i buziaki!
    BOOKS OF SOULS

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciężko jest znaleźć ideał, ale myślę że autor jeszcze się wyrobi i będziemy czytać niemalże ideały ;)

      Usuń

Copyright © zazakladka.blogspot.com , Blogger